Portal podróżniczy etraveler.pl

gwarancja udanych wakacji
Accredited Agent

Co jeść

W Maroku gotowanie jest nieodłączną częścią życia. Znajdziemy tutaj mnóstwo ulicznych stoisk oraz restauracji (w rozmaitych kategoriach cenowych), również serwujących dania kuchni międzynarodowej. Jednak będąc w Maroku, musimy spróbować przynajmniej kilku marokańskich specjałów, do których należą między innymi:

tadżin – rodzaj duszonego mięsa (wołowina, kurczak, jagnięcina, ryba) z warzywami i przyprawami, przygotowany w naczyniu o tej samej nazwie ze stożkową pokrywką; istnieje wiele różnych rodzajów tej potrawy.
kuskus – danie przygotowane z kaszy kuskus z dodatkiem przeróżnych warzyw i mięsa; danie to często jada się ręką (prawą!), wcześniej formując z kaszy kulki.
harira – tradycyjna marokańska zupa (gęsta i rozgrzewająca), serwowana podczas ramadanu o zachodzie słońca
bastilla – przyprawione ciasto z mięsem z gołębia, rodzynkami, migdałami, jajkiem oraz sokiem z cytryny
briwats – pierogi nadziewane różnego rodzaju farszem (słonym, kwaśnym, a nawet słodkim)
medfuna – drożdżowy pieróg z mięsnym nadzieniem z dodatkiem przypraw
boulfaf – kebab z baraniny (na szaszłyku)
harissa – pikantna pasta, między innymi z papryczek chili
atai – miętowa herbata, z dodatkiem dużej ilości cukru (w niektórych miejscach dostajemy już posłodzoną herbatę, w innych dostaniemy kilka kostek obok szklanki)

Maroko to raj dla miłośników słodyczy, znajdziemy tu między innymi ciasteczka migdałowo-miodowe z sezamem (chyba w większości miejscowości znajdzie się stoisko z nimi, kuszą na każdym kroku); w niektórych miastach (ja skorzystałam w Szafszawanie) są cukiernie, gdzie dostajemy pudełko i możemy sobie wybierać dowolne ciastka z danego przedziału cenowego, potem nam to ważą, płacimy i umieramy (niebo w gębie!); mają również przeróżne drożdżówki, ceny wahają się od 0,5 do 2 MAD, więc za taką cenę naprawdę warto spróbować (albo wykupić połowę wózka z drożdżówkami w Moulay Idriss, jak zrobiliśmy to my).

Orzeszki ziemne w czerwonej skorupce.
Orzeszki ziemne w czerwonej skorupce. fot. Martyna Świątek

Na każdym kroku znajdziemy w Maroku stoiska z różnymi zapychaczami żołądka (działającymi krótszy lub dłuższy czas). W Fezie skusiłam się na kawałek naleśnika z kremem czekoladowym (chłopiec odkrajał kawałek z wielkiego naleśnika, ważył i smarował kremem), za który według moich notatek zapłaciłam 4 MAD, a starczył mi na kolację i na śniadanie dnia następnego. Również w Fezie kupiliśmy na spróbę orzeszki w czerwonej skorupce (za 5 MAD), które zapakowano nam w kawałek gazety. Warto też spróbować pomarańczy (zapłaciliśmy 1,5 MAD za sztukę), wprawne kubki smakowe na pewno wyczują różnicę między marokańskimi pomarańczami, a tym, co mamy dostępne w Polsce. Oczywiście będąc w Maroku, musimy się również napić świeżo wyciskanego soku z pomarańczy (sprawdzajmy, czy w danym miejscu nie rozcieńczają soków; cena 3-6 MAD).

Opinie (0)

Liczba opinii: 0 |

Średnia ocen: 0.00

Brak opinii, bądź pierwszy!

Twoja opinia

Twoja ocena

Infolinia(22) 487 55 85

Pn.-Pt. 8-19;So-Nd. 9-19

Wyszukiwarka lotów

Osoby podróżujące

Osoby podróżujące